"Mieć Życie Bez Zmartwień"
— air a sheinn le Kali , Paluch , O.s.t.r
Tha “Mieć Życie Bez Zmartwień” na òran a chaidh a chluich air pòlainneach a chaidh fhoillseachadh air 12 an-t-sultain 2022 air an t-sianal oifigeil leubail a’ chlàir - “Kali & Paluch & O.s.t.r”. Faigh a-mach fiosrachadh sònraichte mu “Mieć Życie Bez Zmartwień”. Lorg lyric òran Mieć Życie Bez Zmartwień, eadar-theangachaidhean, agus fìrinnean òrain. Tha teachd-a-steach agus luach lom air an cruinneachadh le taic-airgid agus tobraichean eile a rèir pìos fiosrachaidh a gheibhear air an eadar-lìn. Cia mheud uair a nochd an t-òran "Mieć Życie Bez Zmartwień" ann an clàran ciùil cruinnichte? Tha “Mieć Życie Bez Zmartwień” na bhidio ciùil ainmeil a ghabh greisean gnìomhachais ann an prìomh chlàran mòr-chòrdte, leithid na 100 òran as fheàrr A 'Pholainn, na 40 òran as fheàrr pòlainneach agus barrachd.
|
Download New Songs
Listen & stream |
|

"Mieć Życie Bez Zmartwień" Fìrinnean
Tha "Mieć Życie Bez Zmartwień" air 629.4K sealladh iomlan a ruighinn agus 5.1K toil air YouTube.
Tha an t-òran air a chuir a-steach air 12/09/2022 agus air 0 seachdainean a chuir seachad air na clàran.
'S e "PALUCH FT. O.S.T.R., KALI - MIEĆ ŻYCIE BEZ ZMARTWIEŃ (BRAKE BLEND)" an t-ainm tùsail a bha air a' bhidio ciùil.
Chaidh "Mieć Życie Bez Zmartwień" fhoillseachadh air Youtube aig 11/09/2022 21:23:51.
"Mieć Życie Bez Zmartwień" Lyric, Sgrìobhadairean-ciùil, Label Clàraidh
BraKe na ig:
#Paluch #
;#Kali #Front #Rakotwórczy #głód
tekst:
[Zwrotka 1:
]
W domu mnie nauczono wierzyć świętej trójcy
Po prawej stronie było dobro, po lewej oszuści
Miałem do starych pretensje, że nie dotrwali z sobą
Teraz wiem, że nie wystarczy być dojrzałym jak owoc
Skończyłem studia, wybacz mi edukacjo
Że zdradzałem cię z lolkami, grami video i flaszką
Byłaś nieciekawa, pełna problemów bez blasku
Jakby ktoś narzucił życiu mojemu scenariusz
Kto wątpił, że nic nie da grunt osiedli i ulic
Nie są mi obce bieda, głód, problemy i długi
Wiem z czym idę do ludzi i co dostaję w zamian
Bloki potrafią mówić, to oddaje ich dramat
Podsłuchy uszy w ścianach, kamery na mieście
Mają nas za margines prawa celując nam w serce
To my wyrzut sumienia w społeczeństwie
Nasze pięści z żelaza, lecz czy zmienia to sens, ej?
[Refren: Paluch]
Tu, gdzie każdy chce, żeby beton w złoto zmieniał dotyk
Żeby zniknął stres i poprawić sen, jak dobre jointy
Możemy mieć na chleb, ale każdy z nas jest życia głodny
To czego brakuje nam to miłość i czas, i prywatne samoloty
Tu, gdzie każdy chce, żeby beton w złoto zmieniał dotyk
Żeby zniknął stres i poprawić sen, jak dobre jointy
Możemy mieć na chleb, ale każdy z nas jest życia głodny
To czego brakuje nam to miłość i czas, i prywatne samoloty
[Zwrotka 2: Paluch]
Moja rodzina ma siłę bez hantli i białka
Każda chwila paliwem, by więzi umacniać
Do stołu nakryte, życie to restauracja
Chcę mieć gwiazdki Michelina, a nie hot-dogi na stacjach
Mego głodu życia nie zagłuszy nowa Panamera
Ziomale w samotności dodają zero do zera
Samoobsługa całą dobę, nie ma tu kelnera
Jak liczysz tylko na kogoś, pewnie pływa w zupie mela
Złota Owca - z jej bawełny robię kajdan
Kilometry splotu dzielę miedzy ziomów
Znałeś tego chłopca, dzisiaj se wysoko lata
Głodny życia typek z takich jak Ty bloków
Bliżej samolotów, każdy album fruwa
Piona dla młodych kotów, co sieją rozpierdol po klubach
Byłem tam, gdzie wy, czeka was niejedna próba
Powodzenia w byciu sobą, głowa wyżej przy podróbach
[Refren: Paluch]
Tu, gdzie każdy chce, żeby beton w złoto zmieniał dotyk
Żeby zniknął stres i poprawić sen, jak dobre jointy
Możemy mieć na chleb, ale każdy z nas jest życia głodny
To czego brakuje nam to miłość i czas, i prywatne samoloty
Tu, gdzie każdy chce, żeby beton w złoto zmieniał dotyk
Żeby zniknął stres i poprawić sen, jak dobre jointy
Możemy mieć na chleb, ale każdy z nas jest życia głodny
To czego brakuje nam to miłość i czas, i prywatne samoloty
[Zwrotka 3: Kali]
Obudziłem się nad ranem, kiedy miasto jeszcze śpi
Znów uciekałem, znów pucha mi się śni
Palę niedopałek i zapuszczam nowy beat
Zerkam na zegarek i się modlę, by psy nie wyważyły drzwi
Nie mam czasu na łzy, nie mam czasu na sen
Zimny jak skurwysyn kradnę, by mieć na chleb
Babcia chyba wie, widzę to przed wyjściem w jej oczach
Po tak cienkim lodzie stąpa ten chudy chłopak
Ciągle żyję na opak i sznupię w kieszeniach
Mam szacunek na blokach i wpierdol na komendach
Siedem lat w wyrokach, czekam na to, co nadejdzie
Póki co łapię siódemkę, biorę co mi wpadnie w ręce
Wchodzę do bramy, na podwórku leci „Brat”
Chowam łupy do kiermany i odpulam w kanał fant
Zagaduje jakiś typ, mówi, że szanuje, fan
A ja myślę czemu idą za kimś, kto nie wie, gdzie idzie sam
[Refren: Paluch]
Tu, gdzie każdy chce, żeby beton w złoto zmieniał dotyk
Żeby zniknął stres i poprawić sen, jak dobre jointy
Możemy mieć na chleb, ale każdy z nas jest życia głodny
To czego brakuje nam to miłość i czas, i prywatne samoloty
Tu, gdzie każdy chce, żeby beton w złoto zmieniał dotyk
Żeby zniknął stres i poprawić sen, jak dobre jointy
Możemy mieć na chleb, ale każdy z nas jest życia głodny
To czego brakuje nam to miłość i czas, i prywatne samoloty